niedziela, 3 czerwca 2012

Rozdział 18

Przed czytaniem polecam tą piosenkę.

Obudziłam się naga w łóżku, przytulona do torsu Harrego. Miałam wielkiego banana na ryju. Poczułam , że chce mi się pić. Oczywiście .. kac. A jak my wróciliśmy do domu .? Jak zwykle nie pamiętam. Powoli wstałam z łóżka , ubrałam dużą bluzę Hazzy i zeszłam na dół. Byliśmy w domu cioci Adele. Dobijała 11.30 godz.
Cisza jak w kościele. Pusto . Wszyscy śpią. Gdy weszłam do kuchni ujrzałam Zayna siedzącego przy stole z laptopem. Obok niego stała woda , którą co chwile pił .
-hej - powiedziałam ochrypłym głosem.
-noo hej - odpowiedział z big smilem.
-co się tak szczerzysz .? - zapytałam wyciągając butelkę wody z lodówki.
-fotki już trafiły do neta - powiedział. - ``gorąca laska w Londyńskim klubie `` .
-jakie fotki .? co za laska .? - zapytałam nie ogarniając.
-nic nie pamiętasz .? - zaśmiał się Zayn i odwrócił w moją stronę laptopa.
W necie pojawiły się moje zdjęcia gdy tańczyłam w swoje urodziny na scenie w bieliźnie. Nazwali mnie
``gorącą laską ``.
-WHAT THE FUCK ?!!!-zaczęłam się wydzierać na całe gardło. - o my god .! Nie wierze , że byłam do tego zdolna .!
-szkoda , że nikt tego nie nagrał .
-chciałbyś .! - zaśmiałam się. - a gdzie Marlena .?
-a nie wiem . pewnie z tym gościem , z którym wczoraj wyszła z klubu.
- że co .? - zdziwiłam się. - zerwaliście .?
-my nigdy nie byliśmy razem - posmutniał. - ja chciałem . Ale ona nie. To był zwykły flirt .
-ale ona ciebie kocha .!
-to czemu tego nie okazuje .?! - zaczął się wydzierać.
-Bo to Marlena. Ona boi się swoich uczuć .!
-Magda , mam 19 lat i chciałbym już mieć poważny związek. Wczoraj całowałem się z Marleną , a ona
wyszła z jakimś gościem. Jak widać , ona szuka romansu i nic więcej. Nie będę na nią już więcej czekać.Muszę iść do przodu . - wstał i wyszedł z kuchni.
-co chwile jakieś problemy.. - powiedziałam do siebie. Wyciągnęłam kolejną butelkę wody z lodówki i poszłam na górę. Gdy weszłam do pokoju Harry dalej spał. Jak słodko wyglądał. Uśmiechnęłam się i podeszłam do łóżka. Położyłam się na łóżku obok Harrego. Wargami musnęłam jego policzek. Nie poruszył się. Zrobiłam mu malinkę na szyi. Nawet nie drgną.
-mocno śpi - powiedziałam cicho.
Pocałowałam go w usta. Wiedziałam , że po tym się obudzi. Harry mruknął coś pod nosem i odwrócił się ode mnie plecami.
-osz ty łajzo .! - krzyknęłam. Wzięłam do ręki poduszkę i z całej siły go uderzyłam.
-Ałłaa .! - krzyknął Harry. - za co to było .?
-to ja chciałam romantycznie cię obudzić całusem , nawet ci wodę przyniosłam , bo pewnie masz kaca , a ty odwracasz się ode mnie plecami .?! - wykrzyczałam i znów uderzyłam go poduszką .
-ałaa .! Kochanie przepraszam .! - powiedział z uśmiechem.
-za późno .! - pokazałam język i jeszczeee raz go uderzyłam.
Harry położył się na mnie i zaczął gilgotać. Śmiałam się jak szalona. Zrobiłam się cała czerwona.
-przestań .! haha .! błagam .!
-wybaczasz .? -zapytał przestając.
-takk .- powiedziałam , po czym on schylił się , aby dać mi całusa . Wykorzystałam sytuacje i przewróciłam go na plecy. Teraz ja górowałam na nim. Moje farbowane brązowe włosy zwisały w dół i przykrywały twarz  Hazzy. - nie spodziewałeś się tego . - wystawiłam mu język.
-ta sytuacja coś mi przypomina . - powiedział patrząc mi w oczy. - nie byliśmy już w takiej pozycji .?
-eemm.. nie kojarzę jakoś . - powiedziałam ze zdziwioną miną.
-aach. pamiętam . próbowałem cię w tedy pocałować , ale zadzwonił twój telefon. - zaśmiał się.
-taa przypominam sobie. - zadzwonił wtedy do mnie Paweł. Musze wymazać go sobie z pamięci.
-bałaś się wtedy swoich uczuć. - powiedział po chwili ciszy Harry.
-teraz się nie boje - powiedziałam po czym go namiętnie pocałowałam.

Po 10 minutach do pokoju wparowała Justyna.
-no gołąbeczki , wstawać .! - powiedziała radośnie. - Magda , za 5 godzin ruszacie na lotnisko .!
-wiem. - powiedziałam uśmiechając się. - żegnam się z Harrym.
-no właśnie widzę - powiedziała poruszając brwiami.
-zaraz zaraz. - przerwał Harry. - czy ty powiedziałaś ruszacie .? raczej ruszamy .
-nie. dobrze powiedziałam. -powiedziała Justyna. - ja ruszam wcześniej.
-jak to .? - zdziwiłam się , że aż wstałam z łóżka.
-nie wracam od razu do domu. Jadę na 2 dni do ciotki do Krakowa. Więc zaraz jadę na lotnisko.
-aaah - powiedziałam smutna.
Justyna wyszła z pokoju. Było mi trochę smutno , że nie będziemy żegnać Londynu razem. Harry mnie przytulił i zaczął pocieszać. Po chwili zaczęłam się pakować. Boże , ile rzeczy muszę spakować.
Harry mi pomagał. Po 15 minutach , nie pakując prawie nic , ( jak to my) zeszliśmy na dół.
Justyna żegnała już się ze wszystkimi. Wiedziałam , że za 3 dni się zobaczymy , ale i tak było mi smutno, nawet nie wiem dlaczego. Przytuliłam się do niej i nie chciałam wypuścić. Po jakimś czasie pojechała. Zachciało mi się płakać. Ogarnęłam się i kontynuowałam pakowanie. Parę godzin później wszyscy się już spakowali. Pojechaliśmy na lotnisko. Chłopcy pojechali z nami , aby się pożegnać. Siedziałam na krześle i patrzyłam jak Liam i Greta rozmawiali ze sobą. Zrobiło mi się smutno . Zrywali ze sobą.
- będę pisać - powiedziała Greta.
-mam nadzieję. - powiedział z uśmiechem Liam. - szkoda , że ty też nie jedziesz do szkoły w Londynie.
-nie mogę zostawić rodziców samych. - powiedziała smutna.
-więc.. tu się żegnamy. - powiedział spuszczając głowę.
-może kiedyś się zobaczymy - powiedziała.
Podali sobie ręce na pożegnanie. Po chwili przytulili się oboje płacząc. To było takie smutne .!
Nagle wyświetlili informację , że samolot do Polski rusza za 30 minut. Harry podszedł do mnie i przytulił.
-nie mogę uwierzyć , że wyjerzdzasz aż na miesiąc. - powiedział mi szeptem do ucha.
-ja też. będę tęsknić .! - powiedziałam.
Harry mnie pocałował. Nagle zadzwonił mój telefon. Dzwoniła mama.
-no hej - powiedziałam do słuchawki. - zaraz wylatujemy z Londynu.
-Magda .! Jak dobrze , że nic ci nie jest .! - powiedziała przerażona mama.
-mamo .? coś się stało.? czemu miałoby mi coś się stać .? -zapytałam zdziwiona.
Reszta to usłyszała i podeszła do mnie słuchając.
-Justyna .. gdy przyleciała do Polski ... wsiadła do taxi - urwała i zaczęła płakać.
- mamo mów .! - krzyknęłam przerażona.
-Justyna miała wypadek .! - wydusiła z siebie . - nie żyje...

..........................................................................................................................................
No hejj ; D wiem wiem.. jak mogłam uśmiercić Justynę. Jestem straszna ;P
Ale musiałam . W tym opowiadaniu było za bardzo kolorowo. Musiało coś się strasznego stać.
Dziękuję za wejścia ;* Prosiłabym jeszcze o komentarze , to byłabym prze szczęśliwa ;*
SaXelia

1 komentarz: