wtorek, 11 września 2012

Rozdział 39

-Magda .! - wołała mnie mama z dołu.
-idę .! - wrzasnęłam. Wzięłam do ręki bluzę i udałam się na dół.
W kuchni przy stole siedziała mama i mój brat. Poczułam woń przepysznych naleśników.
-jak ja tęskniłam za tym zapachem - powiedziałam całując mamę w policzek.
-a my tęskniliśmy za tobą - powiedziała mama.
-ale siedzisz tu już tydzień i ja mam cie dość - powiedział Bartek.
-też za tobą tęskniłam braciszku .! - na złość przytuliłam do siebie brata, a ten starał się uwolnić.
-odwal się - zaczął się szamotać. Puściłam go i zaczęłam jeść .
-apropo , Magda, nie powinnaś już wracać .? -zapytała mama
-co wy tak się chcecie mnie pozbyć .? - oburzyłam się mówiąc z pełnymi ustami.
-oczywiście , że chcemy abyś została dłużej , ale .. - zaczęła. - twoi przyjaciele ciągle do ciebie dzwonią , a ty nie odbierasz. Na pewno martwią się o ciebie.
-nic im nie będzie - powiedziałam patrząc w talerz.
-a nauczyciele .? - zapytała. - to nie jest źle , że jesteś tak długo w domu .?
-wiesz .. zastanawiałam się.. czy aby nie zrezygnować ze szkoły - powiedziałam to bardzo cicho
-że co .? -zdziwiła się mama. Szlag .. usłyszała. - nie możesz zrezygnować .!
-dlaczego .? Nie chce tam być.! Nie podoba mi się tam .! - zaczęła się kłótnia.
-Nie Magda . Jedziesz i koniec .! Powiem ci , że nawet jutro .! Bez dyskusji - zaczęła się wydzierać mama. Wstałam od stołu.
-jest tylko jeden problem .! Jestem pełnoletnia i nie możesz mi już niczego kazać .! - wyszłam z domu trzaskając drzwiami.
Byłam bardzo zdenerwowana. Założyłam słuchawki na uszy i kaptur. Szłam przed siebie. Leciała piosenka.
Jak ja dawno nie szłam tymi ulicami - pomyślałam.
W końcu pomyślałam gdzie pójdę. Skierowałam się do cmentarza. Po 15 minutach znalazłam co chciałam.
Po drodze kupiłam mały znicz. Uklęknęłam przy grobie.
-Justyna brakuje mi ciebie - szepnęłam. Zapaliłam znicz i sie przeżegnałam. - nie wiem co mam robić. Wiem że to wszystko przeze mnie. Chciałabym strasznie żebyś tu ze mną była.
Posiedziałam przy jej grobie z godzinę. Zrobiło mi się zimno , więc udałam się do domu.
Po drodze nagle się zatrzymałam. Padłam na kolana i zaczęłam płakać. Tak po prostu.
Nie mogę tam wrócić. Definitywnie zostaje w Polsce. Marlena będzie zła , ale trudno.
Wstałam i trochę się uspokoiłam. Idąc patrzyłam  w ziemię i wpadłam na kogoś.
-przepraszam - burknęłam i moim oczom ukazał się ...
-Zayn .? -zapytałam zdziwiona i zdjęłam kaptur.
-cześć - powiedział.
-co ty tutaj robisz .?
-przyjechałem do ciebie - powiedział. - ludzie mówili , że nie odbierasz telefonu.
-i to był powód dla którego musiałeś przyjechać aż do Polski .?
-musimy pogadać - powiedział. - o wszystkim co ostatnio się stało...
-zdecydowałam , że nie wracam do szkoły - przerwałam mu.
-co .? - zapytał zdziwiony. wszyscy tak samo reagują. - jak to .?
-tak to. Nie chce tam wracać
-kłamstwo . nie chcesz wracać do mnie. - powiedział. - zdałem sobie z czegoś sprawę i muszę cię o coś zapytać. Masz odpowiedzieć szczerze - ciągnął dalej . a ja potaknęłam. - nadal kochasz Harrego .?
Nie spodziewałam się takiego pytania. Leciutko otworzyłam usta , ale nic nie powiedziałam. Spojrzałam po chwili w dół i znowu w górę.
-tak. dalej go kocham - szepnęłam - wiem , że będziesz zły , ale nie mam po co cie okłamywać.
-nie dlatego jestem zły. Jestem zły , ponieważ mi nie powiedziałaś. - zdziwiło mnie to jeszcze bardziej. - nasz "związek" to .. było coś wspaniałego , ale nie prawdziwego. Starałaś się zapomnieć o Harrym , ale nic nie pomogło.
-przesadzasz. Tak próbowałam zapomnieć o Harrym , ale na prawdę się w tobie zakochałam. I nadal cię kocham.
-ale nie tak jak jego . - ucichłam. - nie jestem już zły na Hazze przez to co się wydarzyło , bo sam nie byłem lepszy. Zacząłem z tobą chodzić , gdy on był w tobie zakochany. A tak nie robią przyjaciele. To ja popełniłem błąd.
-Zayn ..
-powinnaś być z Harrym. - przerwał mi. - ja dam sobie radę. Cudowne chwilę spędziłem z tobą , ale nigdy byś mnie nie pokochała tak jak jego.
-nie wierze w to co mówisz - powiedziałam trochę zmieszana. - poza tym .. nie mogłabym tak po prostu wrócić do Harrego po tym co tobie zrobiłam.
-mi nic nie jest. A to co sądzą inni ludzie to nie powinno ciebie obchodzić. - uśmiechnął się. - na prawdę miło mi będzie patrzeć na wasze szczęście. Jestem szczęśliwy , że mogłem doświadczyć cudowny skarb jaki miał Harry , ale pora go już oddać właścicielowi.
Przytuliłam się do niego. ZNOWU łzy ściekły mi po policzkach.
-mała nie płacz - powiedział
-nie doszło do mnie , że to koniec - szepnęłam.
-to nie koniec . To dopiero początek. - powiedział , pocałował mnie w czoło .
-gdzie się zatrzymałeś .? - zapytałam ogarniając wszystko.
-w hotelu dwie ulice z tond - powiedział z uśmiechem.
-w żadnym hotelu.! Przenocujesz u mnie . Mamy pokoik gościnny - powiedziałam.
Ze śmiechem udaliśmy się do mojego domu. Pogadaliśmy , poopowiadał mi co się wydarzyło przez ten tydzień. Szczerze .? Nie jestem pewna jeszcze co zrobię. W związku z Harrym. Bo do szkoły jednak wracam. A co dalej.? To jeszcze się zobaczy ^^


5 komentarzy: